NGO bez barier – między misją, a praktyką. Co poszło nie tak?

Ilustracja artykułu „NGO bez barier - między misją, a praktyką. Co poszło nie tak?” w ramach kampanii społecznej „NGO bez barier” realizowanej w projekcie „Lubelscy Liderzy Dostępności”, sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021–2030

Trwa kampania społeczna „NGO bez barier” w ramach projektu pt. „Lubelscy Liderzy Dostępności”, sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021–2030. Projekt jest realizowany przez Związek Stowarzyszeń Forum Lubelskich Organizacji Pozarządowych. Celem projektu jest wzmocnienie pod względem strategicznym rozwoju Lubelskiego Partnerstwa na Rzecz Dostępności (LPnRD), które jest płaszczyzną współpracy na rzecz zapewnienia dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami w woj. lubelskim.

Czy hasło „NGO bez barier” – to tylko moda?

Czy idea „NGO bez barier” stała się już standardem? Niekoniecznie. To raczej kierunek, w którym zmierzamy. Coraz częściej mówi się o dostępności – ale słowa to za mało. Między hasłem a rzeczywistością rozciąga się duże pole do działania. „NGO bez barier” – to hasło, które świetnie wygląda na banerach. Budzi nadzieję, przyciąga uwagę i pokazuje, że organizacje pozarządowe chcą być otwarte, włączające i odpowiedzialne społecznie. Ale czy za tym modnym sloganem idzie rzeczywista zmiana? Czy III sektor jest dziś rzeczywiście wolny od barier – tych architektonicznych, cyfrowych, informacyjno-komunikacyjnych, jak też tych mentalnych? Czy „dostępność” to już standard, czy wciąż tylko dobrze brzmiące słowo-klucz?

Obecnie, gdy dostępność stała się obowiązkowym elementem realizowanych projektów, warto zadać pytanie – co poszło nie tak? Nie wystarczy mówić o dostępności – trzeba ją jeszcze skutecznie wdrażać. Najlepiej razem z tymi, których dotyczy. Od lat mówi się, że dostępność to kwestia priorytetowa. Że to nie przywilej – ale wartość. Że osoby z niepełnosprawnościami mają takie same potrzeby jak reszta społeczeństwa – tylko często trudniej jest je zaspokoić, bo świat zbudowany jest dla większości.
Teoretycznie wszyscy się zgadzają. Ale w praktyce? Dostępność często jest traktowana jako zadanie, które „nie należy do nas” – bo na co dzień nie zajmujemy się osobami z niepełnosprawnościami.

Jednak w ostatnich latach rzeczywiście zaszły odczuwalne pozytywne zmiany. Coraz więcej urzędów zaczyna traktować dostępność jako integralny element swojej działalności. Ale droga do świata bez barier jest jeszcze daleka. Nadal brakuje wiedzy, funduszy, czy woli politycznej. Deklaracja dostępności nie zawsze idzie w parze z realnym stanem rzeczy. Nadal mamy często do czynienia z dostępnością pozorną tylko na papierze. Przykładowo administracja publiczna usprawiedliwia się, że nie zawsze ma na ten cel wystarczające środki w budżecie – bo są pilniejsze wydatki. Z kolei NGO tłumaczą się, że nie mają zdolności decyzyjnej. Natomiast przedsiębiorcy pytają – a co my z tego będziemy mieli? I tak zamiast współpracy mamy pas transmisyjny, na którym nikt nie chce być na początku. Natomiast wszyscy chcą być na końcu – najlepiej z już gotowym rozwiązaniem związanym z zapewnieniem dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami.

Nadal duża część NGO traktuje dostępność jako obowiązek, a nie wartość

III sektor powinien ponad podziałami przemawiać jednym obywatelskim głosem w ważnych sprawach publicznych. Praktycznie wszystkie działania podejmowane przez NGO są związane z różnymi obszarami życia społecznego – czyli dotyczą polityk publicznych. Wobec tego NGO powinny również wziąć współodpowiedzialność za proces zapewniania dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami. Tym bardziej, że idea dostępności jest uniwersalna i dotyczy wszystkich polityk publicznych. Organizacje społeczne powinny być powszechnie utożsamiane z przestrzeganiem dostępności zgodnie z zasadą „Prospołeczni=Dostępni”. W szczególności powinno to dotyczyć organizacji posiadających status organizacji pożytku publicznego (OPP).

Hasło „NGO bez barier” brzmi dobrze – ale czy za tą deklaracją idą realne działania? Choć organizacje pozarządowe często działają na rzecz włączenia społecznego, to same nie zawsze są dostępne dla osób z niepełnosprawnościami:

Po pierwsze – dostępność traktowana jest jako formalność na zasadzie deklaracji. NGO wpadają w pułapkę „odhaczania” dostępności – dodając zręcznie sformułowane zdania do opisu projektu, czy w „Deklaracji dostępności” zamieszczanej na stronie internetowej swojej organizacji. I zazwyczaj to tyle. To nie jest dostępność – to tylko deklaratywna i pozorowana dostępność. A przecież NGO powinny świecić przykładem – a nie kopiować złe praktyki. Często zmiany dotyczą tylko działań prowadzonych „na zewnątrz”, ale już nie samych organizacji.

Po drugie – zbyt rzadko NGO zapraszają osoby z niepełnosprawnościami do „stołu rozmów”, gdzie podejmowane są kluczowe decyzje dotyczące dostępności. Wiele projektów realizowanych przez NGO, mających wspierać osoby z niepełnosprawnościami – jako beneficjentów, wciąż powstaje bez ich udziału. A przecież „nic o nas bez nas” – to nie tylko hasło. Jeśli NGO chcą być gotowe na zmiany związane z wdrażaniem dostępności – to muszą nauczyć się słuchać tych, których ten temat dotyczy bezpośrednio.

Po trzecie – dostępność to nie tylko bariery architektoniczne. Zbyt często NGO skupiają się przede wszystkim na najbardziej widocznych barierach fizycznych w przestrzeni publicznej (np. podjazdy, windy, czy schody). Natomiast pomijane są inne istotne bariery – cyfrowe, informacyjno-komunikacyjne, czy też mentalne. Dostępne wydarzenie zaczyna się na długo przed „wejściem na salę”. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której odmawia się uczestnictwa w otwartym wydarzeniu (np. szkoleniu, konferencji) osobom ze szczególnymi potrzebami – ze względu na istniejące bariery. Podobnie założenie „z góry”, że na wydarzenie nie zgłoszą się osoby z niepełnosprawnościami – należy traktować jako przejaw dyskryminacji. W związku z tym NGO muszą być gotowe na zmianę sposoby organizacji wydarzeń zgodnie z łańcuchem dostępności, który przedstawia ciąg następujących po sobie etapów działań. Zaczyna się od informacji i podjęcia decyzji przez beneficjenta o udziale w wydarzeniu, bezpiecznym dojeździe na miejsce, samodzielnym udziale w wydarzeniu, zaś kończy na bezproblemowym powrocie do domu.

Po czwarte – brak odwagi ze strony NGO – aby przyznać się, że po prostu „nie wiedzą”. Przekazanie informacji o braku możliwości zapewnienia dostępności – też jest dostępnością. W świecie, gdzie granty gonią granty, a presja efektów dominuje nad refleksją, trudno przyznać się – że coś robimy nie tak. Ale dostępność to nie jest biurokratyczny wymóg – to odpowiedzialność. Zazwyczaj osoby ze szczególnymi potrzebami podejmują decyzję o udziale w wydarzeniu w oparciu o dostępne informacje. Jeżeli zaproszenie będzie opracowane w sposób niedostępny, to osoby z niepełnosprawnościami mogą do niej nie dotrzeć. Informacja o ograniczonej dostępności wydarzenia nie powinna dyskwalifikować NGO o ubieganie się o realizację zadania publicznego. W tej sytuacji istotne będą dodatkowe informacje – czy zaplanowano wydarzenie zamknięte wymagające wcześniejszego zgłoszenia (rejestracji), czy też wydarzenie ma być otwarte dla wszystkich (bez potrzeby wcześniejszego zgłoszenia)? Warto również zbadać – czy w wyjątkowych sytuacjach zachodzą uzasadnione podstawy do skorzystania z dostępu alternatywnego (np. wymagającego wsparcia osoby trzeciej lub wsparcia technicznego)?

Więcej na: www.liderzydostepnosci.pl/ngo-bez-barier/

Skip to content